Tag Archives: Klub Progresja

Live! Relacja: Clash of the Booze Brothers

M.O.R.O.N., Overload, Doomrow | 13.03.2012, Progresja

Wtorkowy wieczór spędziliśmy w Progresji, na koncercie o uroczej nazwie Clash of the Booze Brothers. Byliśmy jednym z patronów medialnych wydarzenia, toteż wyobraźcie sobie, drodzy czytelnicy, ogromne zafrasowanie malujące się na gębie w momencie, w którym okazuje się, że w godzinę od otwarcia klubu jesteśmy w nim pierwszymi ludźmi poza muzykami i pracownikami klubu. Szczęśliwie, po jakimś czasie ludzie zaczęli się schodzić, a impreza mogła zostać uznana za otwartą.

Jako pierwszy na scenie zainstalował się zespół Doomrow. Nazwa groźna, tymczasem muzycy grupy okazali się być w rzeczywistości nastolatkami, którzy dopiero zdobywają sceniczne doświadczenia. Było to słychać, niedociągnięć w ich graniu nie brakuje, zwłaszcza perkusista i gitarzysta solowy muszą sporo pracować, bo było tam niemało niedokładności – z drugiej jednak strony niewykluczone, że przy odpowiednim nakładzie pracy będzie z tej mąki niezły wypiek. Już teraz w ucho wpaść mogą tworzone przez chłopaków thrashowe riffy, spodobać może się ogólny zamysł i fajnie, że cisną w takim kierunku. Jak to zwykle bywa w takich wypadkach nie zabrakło coverów – początkowo byliśmy zatrwożeni, jednak wszystko wypadło naprawdę zaskakująco nieźle, jak Seasons In the Abyss Slayera czy Phobia z repertuaru Kreatora, gdzie za mikrofon złapał Gustaw.

Gustaw to frontman kolejnego bandu występującego tego wieczoru, Overload. Prawdziwa bestia sceniczna! Gra na gitarze (Explorer z wajchą!), produkuje thrashowe wokalizy i z zapałem zachęca publiczność do udziału we wspólnej zabawie. Reszta grupy nie zostaje zresztą w tyle – jest agresywnie, dynamicznie i z jajem. Raz, że mają dobry performance. Dwa, że ich muzyka posiada feeling charakterystyczny dla „południowych” grup takich jak Pantera czy projekty jej pokrewne. Panowie chyba jednak sami zdają sobie sprawę z tego, że są nieźli w tym co robią, bo nie zabrakło choćby długiej, popisowej solówki perkusyjnej. Generalnie polecamy wszystkim sympatykom gatunku, zwłaszcza na żywo. Także jak będą grali w okolicy, to można śmiało sprawdzać.

Po krótkiej przerwie na scenie pojawił się M.O.R.O.N., z grupą wiernych sympatyków pod sceną. Na żywo widzieliśmy ich po raz pierwszy i zrobili dobre wrażenie – fajna, całkiem bujająca sekcja rytmiczna, ciężka, dynamiczna i jednocześnie przyjemnie brzmiąca (jedna!) gitara, wreszcie dwa uzupełniające się, zaangażowane, mocne wokale. Niestety, ledwo co chłopaki zdążyli się rozgrzać, doścignęły ich problemy techniczne. Próbowali ratować występ i wybrnęli z przerwy technicznej wykonując między innymi luźną wersję Spowiedzi Świętej z repertuaru Kazika – niestety niby drobna awaria okazała się być nie do przeskoczenia i zespół musiał przerwać występ. Szkoda, jednak co się odwlecze to nie uciecze – już dziś M.O.R.O.N. gra w Radio Luxembourg, także jak ktoś czuje nie dosyt albo nie dotarł poprzednio, to zapraszamy w imieniu kapeli!

Otagowane , , , ,