Monthly Archives: Październik 2011

Funktor – Megablaster

Funktor – Megablaster
EP, 2010
1. Dr Filtz Intro 2. Megablaster 3. Little Red Helenka 4. Dr Filtz
Nasza ocena: 5-

Nie ukrywamy, że mocno kibicujemy Funktorowi. Kolejne nagrania oraz koncerty utwierdzają nas w przekonaniu, iż mamy do czynienia z kapelą wyjątkową pod różnymi względami.

Funk zrobił się modny. To zupełnie tak jak ze stoner rockiem – pewnego dnia wiele kapel uznało, że będą uprawiać właśnie ten rodzaj muzyki. Zaowocowało to popularyzacją gatunku i dużą ilością fajnych imprez, jak również siłą rzeczy pojawieniem się sporej ilości kiepskich bandów, nieudolnie naśladujących zagraniczne wzorce (którymi niestety w przypadku funku często są Bogu ducha winni Chili Peppers). Funktor jest jednak sprytny i utalentowany. Produkują tony groove’u, jednak z kolejnymi nagraniami coraz trudniej zakwalifikować ich jako zespół jednoznacznie funkowy.

EPka Megablaster była dla nas sporym zaskoczeniem. Pierwsza myśl po przesłuchaniu instrumentalnego intro – Pink Floyd! Znakomity, niepokojący, powtarzany niczym mantra  gitarowy motyw, który w towarzystwie głębokiego basu, stonowanej perkusji i przestrzennych syntezatorów robi naprawdę wielkie wrażenie. Drugi numer zaczyna się szesnastkową, funkową gitarą, jednak Megablaster idzie raczej w kierunku muzyki… klubowej. Ponownie świetną robotę robią syntezatory, klimatu nadają również senne wokale męsko-damskie. I w momencie, w którym słuchacz już dawno odpłynął, muzyka zaczyna się zmieniać. Kolejne partie budowane są na charakterystycznym motywie basowym, by przejść do gitarowej solówki. I do refrenu, ze śmiałym występem wokalistki. Pod koniec numer wraca do początkowego motywu ze świetnym, klubowym drive’m, dodatkowo wzbogaconym wysmakowanymi partiami saksofonu. A jeszcze gdzieś w międzyczasie przewija się motyw z intra. Tu dzieje się naprawdę dużo, a jednocześnie wszystko jest przemyślane, nie brzmi to jak przypadkowy zbiór wielu dźwięków.

Little Red Helenka to utwór najbardziej konwencjonalny pod względem budowy – solidne funkowe granie z fajnym tekstem (po polsku!), chociaż i tu momentami robi się „kosmicznie” za sprawą syntezatorów (solówka!) i klimatycznej partii mówionej. Wieńczący EPkę Dr Filtz stanowi powrót do grania bardziej progresywnego. Niemal 6 minut zmian rytmów i nastrojów, tego po prostu trzeba posłuchać!

Biorąc funk za fundament, Funktorowi już teraz udało się zbudować nową, nieszablonową, oryginalną muzyczną jakość. EPka Megablaster wyszła jeszcze w 2010 roku, czyli sporo czasu temu – jednak po prostu nie mogliśmy się powstrzymać przed napisaniem o niej na naszej stronie, bo jeżeli chcemy pisać o warszawskiej scenie niezależnej, to po prostu nie możemy nie wspomnieć o Funktorze. Byłoby to absolutnym barbarzyństwem. Dlaczego minus przy ocenie? Musimy zarezerwować sobie wyższe oceny na długogrającą płytę grupy – chodzą na mieście słuchy, że ta coraz bliżej.

Chain Reaction – When Road & Booze Collide [VIDEO]

Niedawno (no dobra, ponad trzy tygodnie temu) w Minus Music & Lounge Club przy Smolnej swoją premierę miał nowy teledysk warszawskich thrasherów z Chain Reaction. Wideoklip powstał do najbardziej rock’n’rollowego z utworów znajdujących się na wysoko ocenianej płycie Cutthroat Melodies, a więc When Road & Booze Collide. Za teledysk, podobnie jak w przypadku Twinge odpowiedzialna jest ekipa Bad Pixel. Jak zobaczyć możecie poniżej, duch w narodzie nie ginie…

Drinking booze all day long
Thinking `bout the next show
Tits or ass, that’s the question to ask


Otagowane ,

Komety – Luminal

Luminal to pierwsza od czterech lat studyjna płyta zespołu Komety. W międzyczasie głównodowodzący zespołem Lesław wymienił skład, który stał się iście partyjny – za bębnami ponownie zasiadł Arkus, a za bas chwycił W. Szewko znany ze schyłkowego wcielenia legendarnej Partii i określany przez lidera zespołu „żywą legendą Żoliborza i Bielan”. I choć w rzeczywistości piosenki na nowy album nagrywane były jeszcze z poprzednią sekcją rytmiczną (Santiago i Miko), muzyka zawarta na krążku zdecydowanie odświeża dźwiękowy wizerunek Komet, przy jednoczesnym zachowaniu tego, co w ich niepowtarzalnym stylu najważniejsze i najbardziej charakterystyczne.

Zmienił się nieco środek ciężkości jeżeli chodzi o dekady muzyczne, z których Lesław czerpie inspiracje. Do tej pory Komety kojarzyły się głównie z rockabilly czy późnym The Clash (pamiętne Bezsenne Noce), na Luminalu tymczasem mocniejsze riffy (Zazdrość, Niebezpieczny Mózg) przeciwstawione zostały wciągającemu swingowi (Karolina) czy garażowemu rock’n’rollowi w stylu The Monks (Taniec, Jutro). Najlepszymi momentami są bardzo klimatyczne, singlowe Mogłem Być Tobą z fantastycznym wibrafonem, oraz Inaczej, które już w tytule sugeruje, że tak Komety jeszcze nie grały – funkowa gitara, porywające partie dęciaków i ciepłe brzmienie Motown. I to chyba właśnie Lesławowi pozostało z inspiracji The Clash – niczym Joe Strummer potrafi korzystać z gitary na wiele sposobów i łączyć w swojej twórczości motywy z różnych gatunków muzycznych w jedną, zgrabną całość.

To co pozostaje niezmienne to obrazy malowane przez Lesława słowami utworów. Wielkomiejska samotność, tęsknota, niespełniona miłość, problemy młodych ludzi i życia codziennego to tematy, których lider zespołu nigdy nie unikał. A do tego jako jeden z nielicznych potrafi napisać tekst o rzeczonej tematyce w sposób zgrabny i daleki od radiowej tandety. „Pierwszy wieczór wieczór w dorosłości / która będzie z tobą aż do samej śmierci” śpiewa, prowadząc rozważania dotyczące beztroskiego w teorii dnia osiemnastych urodzin. Wczuwa się też nie pierwszy raz w kobiece uczucia (” Samotna w domu / samotna w swoim związku z kimś / kto szuka pretekstów / żeby z tobą nie rozmawiać”), a słowa utworu Powiedz to teraz odebrać można jako kolejną próbę zmierzenia się z tematem nieśmiałości. Płytę kończy depresyjne Poddaje Się, które zarówno muzycznie jak i tekstowo przypomina Wieczorem – utwór zamykający drugi longplay Partii.

Nie poddają się jednak Komety, a nowy kierunek obrany przez Lesława przy pisaniu materiału na album zapewnił potrzebne już chyba odświeżenie, o którym lider zespołu sam wspominał zresztą w wywiadach. Luminal to udana, ciekawa płyta- eklektyczna i jednocześnie spójna, broniąca się nawet bardziej jako całość, niż za sprawą pojedynczych utworów.

Otagowane , , ,